
Od momentu wejścia do tego wiktoriańskiego domu w północno-wschodnim Londynie, jasne jest, że wszedłeś w świat artysty. Płótno w różnych stanach wykończenia układa się pionowo na jednej ścianie, ramy zwisają z góry, a sztuka węży w górę po ścianach schodów. A to tylko korytarz. Jest to dom pracy na żywo Haidee Becker – malarza, który od 50 lat uchwycił wewnętrzne życie swoich poddanych poprzez wyśmienite, kontemplacyjne martwe życie i portrety. Jej praca, zwłaszcza z ostatnich pięciu lat, która jest obecnie tematem indywidualnej wystawy w Patrick Bourne & Co, jest pogodna i poruszająca, dotykająca kruchości życia i z delikatnie opadającymi rączkami i kawałkami surowego mięsa. "Obiany reprezentują chwilę w czasie" - wyjaśnia Haidee. "Moja praca zawsze była naprawdę o śmierci - ale także o pokonaniu jej w tym momencie poprzez farbę."
Chociaż jej warstwowy i zręcznie poczęty dom mógłby sugerować inaczej, mieszka tu dopiero od 2019 roku. – Przyjechałam tu jak ślimaka, z całym moim dobytkiem na plecach – mówi, wskazując na ściany swojego gabinetu, uroczy pokój z przodu domu, który jest wyłożony od podłogi do sufitu z cennymi książkami i obrazami, które odziedziczyła po rodzicach i zebranych przez lata. Urodzona w Hollywood w 1950 roku przez amerykańskich rodziców – jej ojciec był działaczką na rzecz praw obywatelskich i galerką oraz matką, hollywoodzką aktorką i gwiazdą społeczeństwa – Haidee przeprowadziła się do Rzymu w wieku dwóch lat i dorastała w renesansowym pałacu. "Moi rodzice ukształtowali mnie bardziej niż cokolwiek innego, ponieważ byli naprawdę dość niezwykli" - śmieje się. Rodzina przeniosła się do Londynu w 1969 roku, tworząc dom w jednym ze spektakularnych domów artysty-studio na Glebe Place w Chelsea. Po śmierci ojca stało się studio Haidee, gdzie pozostała do 2012 roku.



Dziś dom jest nawarstwiony na sztukę, książki i meble. "Nie chodzi o
dekorowanie dla mnie; chodzi o otaczanie się przedmiotami, które coś dla
mnie znaczą" - mówi Haidee, wskazując płótno z parą łodzi na ścianie
salonu, które jej syn, restaurator Jacob Kenedy, namalowany, gdy był
młodszy. "Zarówno Rachela, jak i Jacob malowali z czasów, gdy byli
młodzi, prawdopodobnie dlatego, że widzieli, jak to robię i mieli
wszystkie potrzebne narzędzia" - wyjaśnia. Linorytury Rachel pojawiają
się również wokół domu – w korytarzu, a także w kuchni, gdzie jeden z
jej projektów został wydrukowany na drewnianych drzwiach lodówki.
"Zdarzyło się to przypadkiem, gdy przypadkowo zamówiłem wbudowaną
lodówkę, a nie samodzielną, i musiałem znaleźć sposób na ukrycie drzwi" -
mówi Haidee. Innym cennym elementem jest XVIII-wieczna amerykańska
komoda – cała kuchnia sama w sobie, naprawdę, z szufladami, wyciągniętym
blatem i przedziałem na śmieci – która należała do jej prababci.
Niektóre
z własnych dzieł Haidee wiszą na ścianach, wraz z kawałkami jej
przyjaciół i nauczycieli, w tym rzeźbiarze Uli Nimptsch i malarzem
Adrianem Ryanem. Jako dziecko Haidee nigdy nie myślała o byciu malarzem –
wręcz przeciwnie, zawsze chciała zrobić coś „dość innego” dla swoich
rodziców – ale zmiana serca nastąpiła w chwalebnym długim okresie po
tym, jak skończyła szkołę średnią i zaczęła malować. "To, co skłoniło
mnie do malowania, ludzi
- to był sposób łączenia i nawiązywania połączeń" - wyjaśnia. Zapisała
się na kurs sztuki w East Ham College, ale wkrótce zdała sobie sprawę,
że nie jest to rodzaj edukacji, której szukała. "Chciałam nauczyć się
rzemiosła" - wyjaśnia. Ściekła wielu malarzy, zanim w końcu spotkała
pruskiego rzeźbiarza Nimptscha w 1970 roku, który został jej
nauczycielem aż do jego śmierci w 1977 roku. "Spędzałam sześć godzin
dziennie, siedem dni w tygodniu malując z nim modelki życia w jego
pracowni na Fulham Road" - wspomina. Nauczyłem się, jak się uczyć – jak
siedzieć i pracować. Nimptsch przedstawiła Haidee malarzowi Adrianowi
Ryanowi, któremu malowała przez wiele lat, jednocześnie wycinając swój
własny styl.



Drewniany kredens w kuchni należał do prababci Haidee i pochodzi z XVIII
wieku. To pochodzi z Wirginii. Lodówka była szczęśliwym wypadkiem:
Haidee przypadkowo kupiła wbudowaną lodówkę, a nie samodzielną podczas
lockdownu, więc jej córka postanowiła, aby działała, tworząc drewniany
panel, który zawiera jej linoprinty. Większość dzieł sztuki na ścianach
jest autorstwa przyjaciół i dzieci Haidee.
Widok z okna kuchni. Krany były ogromną inwestycją, ale coś, z czego Haidee lubi używać codziennie.
Nawarstwiony i wypełniony światłem dom artysty, ułożony oczami malarki. Haidee Becker stworzyła pogodną, wygodną przestrzeń na żywo w swoim domu w północnym Londynie, w tym magiczne, wypełnione światłem studio, w którym maluje swoje kontemplacyjne martwe życie i portrety. via. House&Garden